czwartek, 30 listopada 2017

Zakątek małego podróżnika #1

W mojej szkole jest wiele programów wymiany uczniowskiej i wycieczek za granicę np. wymiana ze szkołą w Danii lub wycieczka objazdowa po Skandynawii.
W tym roku postanowiłam wziąć udział w programie wymiany ze szkołą w Danii. Pierwsza część programu już za nami - wizyta w duńskiej szkole. Wymiana trwała tydzień od 08-14.10.2017 r. Podczas tej podróży zrobiłam całkiem sporą ilość zdjęć i chciałam się z wami podzielić kilkoma z nich.

Podczas tej wymiany odwiedziliśmy kilka niesamowity miejscowości. Zaczynając od miasteczka, w którym znajdowała się szkoła, do której pojechaliśmy - Højer. 







W następnych dniach odwiedziliśmy plażę na wyspie Rømø Ribe - miasta z niesamowitą zabytkową architekturą.




Gdy wracaliśmy do Polski przejeżdżając przez Niemcy zwiedziliśmy Hamburg, bardzo piękne miasto z pięknym zabudowaniem.







piątek, 24 listopada 2017

Obowiązek czy odruch

Tydzień temu byłam na zawodach pływackich ze szkoły. Było tam mnóstwo szkół i klubów pływackich, więc nie liczyliśmy na zbyt wysokie miejsca - i tak się też stało z małym wyjątkiem 2 miejsca, które zajęła dziewczyna z I kl.
Ja pojechałam tam bardziej rekreacyjnie niż po nagrodę, dobrze wiedziałam, że nie mam zbyt wielkich szans na podium więc wzięłam to bardzo spokojnie. 
Zawody zaczynali chłopcy, najpierw odbyły się wszystkie konkurencje męskie wraz z ogłoszeniem zwycięzców, a dopiero po tym zaczęły się zawody damskie.
Ja miałam na samym początku płynąć 100m grzbietem, ale jednak płynęłam 50m klasykiem. 
Kiedy zaczęła się pierwsza część zawodów - 100m, to przy ostatniej turze krauli na kilka metrów przed końcem pewna dziewczyna zaczęła się topić. Prawdopodobnie opadła z sił, zachłysnęła się wodą i spanikowała. Nikt nie wiedział co się stało i co mieli zrobić, wszyscy byli w szoku. Ja też nie wiedziałam co się działo czy ona chciała zrezygnować i wyjść bokiem czy naprawdę coś jej się stało. Wszyscy zaczęli wołać ratownika, ale nie wiedzieć czemu nie pojawiał się, nagle jakaś kobieta krzyknęła blisko mnie ,,Zróbcie coś, przecież jesteście w kostiumach". Nie wiem co się wtedy ze mną stało po prostu bez namysłu zdjęłam koszulkę, którą miałam na sobie po rozpływaniu i wskoczyłam do wody. Gdy znalazłam się koło tej dziewczyny zapytałam się czy wszystko z nią dobrze i chwyciłam ją pod biodro dzięki czemu trochę się uspokoiła i mogła ustać, bo woda sięgała mi po szyję. Później pomogłam jej dostać się do brzegu i poczekałyśmy tam aż ktoś przyjdzie i pomoże ją wyciągnąć, no cóż przyszedł nieobecny ratownik i jakiś sędzia. Po tym wszystkim czułam się niby zwyczajnie jakbym nie zrobiła niczego wielkiego, ale nogi miałam jak z waty - ledwo co na nich stałam. Sama bym nie nazwała tego ,,uratowaniem" człowieka, raczej pomocą, ale gdy wyszłam z wody to dziewczyny z mojej szkoły powiedziały ,,Brawo, uratowałaś człowieka!".
Po wszystkim jedna z ratowniczek/sędziów podeszła do mnie i zapytała się mnie czy nie chciałabym zostać ratownikiem wodnym bo moja reakcja była bardzo dobra. Szczerze mówiąc to mam już stopień ,,młodszego ratownika wodnego" i zastanawiał się czy to dzięki wiedzy i umiejętnościom, które zdobyłam na kurcie skoczyłam po nią odruchowo czy po prostu poczułam moralny obowiązek uratowania jej. 

Myślę, że każde doświadczenie w naszym życiu, które przeżyjemy uczy nas doceniać to co mamy i co umiemy. To zdarzenie pokazała mi ile wyniosłam z kursu ratownika i że jednak nie jestem w tym taka beznadziejna jak myślałam. To też pokazała mi jak życie jest krótkie i kruche i jak łatwo można je stracić.

Życzę wszystkim miłego dnia.